Od czego zacząć oszczędzanie prądu
Tak samo należy postąpić z innymi prądożernymi urządzeniami, z których korzysta się często i regularnie, czyli sprawdzić ile zużywają prądu i porównać czy nowsze urządzenie nie będzie dużo oszczędniejsze (dotyczy to zwłaszcza bardzo starych, prądożernych sprzętów).
Jak zmniejszyć zużycie prądu poszczególnych urządzeń
Lodówka
Kupując nową lodówkę, warto szukać takiej, która posiada klasę energetyczną A+, A++ czy nawet A+++. Pamiętajmy tylko o tym, że klasy możemy porównywać jedynie między lodówkami podobnej wielkości. Mała lodówka klasy B, może zużyć mniej prądu, niż duża lodówka klasy A+.
Kupując dopasujmy również jej gabaryty do naszych potrzeb. Warto zastanowić się czy będzie nam potrzebna olbrzymia, dwuskrzydłowa lodówka, jeżeli mieszkamy w dwie osoby. Takie lodówki wyglądają fajnie, ale prądu też sobie nie żałują.
Lodówkę warto ustawić z dala od grzejnika, pieca, czy piekarnika. A także w miejscu możliwie zacienionym (czyli z dala od okna na południe). Jak ustawić lodówkę? O tym przeczytacie w podlinkowanym wpisie.
Dobrze jest też od czasu do czasu wysunąć lodówkę i odkurzyć jej tył z kurzu, który powoduje większe zużycie prądu przez agregat.
Produkty wkładane do lodówki powinny mieć temperaturę nie wyższą niż pokojowa. Wkładanie gorącej zupy do lodówki, nie dość, że może ją rozmrozić – to jeszcze pochłania olbrzymie ilości energii. Warto wykorzystać też patent na oszczędzanie przy rozmrażaniu. Wystarczy rozmrażaną rzecz wyjąć wcześniej i przełożyć do lodówki, żeby tam się ogrzała. Jednocześnie schłodzi nam wnętrze lodówki, czyli agregat nie będzie musiał się włączać przez jakiś czas.
Kolejna sprawa – temperatura w lodówce i zamrażarce. Nie warto ustawiać pokrętła regulacyjnego (czy termostatu elektronicznego) na najniższą możliwą temperaturę. Metodą prób i błędów ustawcie moc chłodzenia tak, by żywność nie psuła się zbyt szybko, ale nie przesadźcie ze schodzeniem temperaturą w dół. Robienie z lodówki mroźni nie ma sensu, a tylko zwiększa zużycie prądu.
Tradycyjne żarówki
Na zwykłych żarówkach możemy stosunkowo łatwo zaoszczędzić, a inwestycja zwróci się bardzo szybko.
Ostatnio znajomi narzekali na spore zużycie prądu, okazało się, że mieli na sumieniu kilka energetycznych grzeszków, a jednym z nich była 100. watowa (!) żarówka zamontowana w łazience o powierzchni 3 metrów kwadratowych. Było tam jaśniej niż w słoneczny dzień!
Obecnie w dobie porządnych żarówek LED, nie ma sensu zaprzątać sobie głowy tradycyjnymi żarówkami (coraz trudniej je kupić, ale da się, są oznaczane jako żarówki do akwariów) czy świetlówkami „energooszczędnymi” (popularnymi jeszcze kilka lat temu).
Żarówki LED zrobiły się niedrogie, dajmy na to Osram z gwintem E27 to koszt 4,5-7 złotych w zależności od mocy i wyglądu żarówki. Na marginesie – warto postawić na markowe żarówki, jak chociażby Osram, Philips. Będą może ciut droższe, ale oddawanie barw będzie pewniejsze, niż w podejrzanie tanich LED-ach.
Wracając do tematu oszczędzania. Żarówka LED o mocy 9 Watów da tyle światła, co zwykła żarówka o mocy 60 Watów. Przyjmijmy całkowicie szacunkowo, że mamy w domu 10 tradycyjnych żarówek (zwykle mamy ich oczywiście więcej, ale nie każdej używa się tak często) i są włączone średnio przez 4 godziny dziennie. Daje to 876 kilowatogodzin czyli 525 zł (przyjmując, że 1 kWh kosztuje 60 groszy).
Natomiast 10 żarówek LED, każda o mocy 9 watów zużyłoby w tym czasie prądu za 78 złotych. Czyli 447 złotych zostaje w naszej kieszeni. A na te 10 żarówek LED wydalibyśmy… 50-60 złotych.
Jak widzicie, jeżeli macie jeszcze w domu tradycyjne żarówki, zwłaszcza w pomieszczeniach z których korzystacie na co dzień – zmieńcie je szybko na LED-y i nie oszczędzajcie na producencie, bo to będzie oszczędność jedynie pozorna.
Pralka
Pralka jest podstawowym elementem wyposażenia i oczywiście ciężko z niej zrezygnować, ale i tu można trochę zaoszczędzić.
Oczywiście kupując pralkę warto, tak jak przy lodówce, przyjrzeć się klasie energetycznej, oraz kupić pralkę nie większą niż potrzebujemy. Co za tym idzie – robiąc pranie warto włączać ją dopiero wtedy, gdy jest pełna. Pranie dwa razy po pół pralki zje praktycznie dwa razy więcej prądu i wody, niż gdyby prać raz, ale z pełnym wsadem.
Wysokie temperatury prania warto zostawić dla silnie zabrudzonych ubrań lub pościeli. Zazwyczaj wystarczy pranie w 30-40 stopniach. Jeżeli korzystamy z dwóch taryf energetycznych, warto robić pranie w tej tańszej.
Czajnik elektryczny
Kupując czajnik elektryczny, warto wybrać taki o rozsądnej mocy ok. 2000W. Niektórzy szukają czajników 1000W, naiwnie sądząc, że oszczędzają dzięki temu prąd. Niestety rachunek jest nieubłagany, do zagotowania wody pójdzie tyle samo energii, ale ta będzie się gotować dwa razy dłużej…
Aby oszczędzić na gotowaniu wody, najważniejsze to wlewać jej tylko tyle, ile nam potrzeba (oczywiście dbając by nie było to mniej niż minimum podane na podziałce). Każdorazowe gotowanie pełnego czajnika, nie dość, że dłużej trwa, to jeszcze zużywa dużo więcej prądu.
Zdrowy rozsądek
Najwięcej prądu oszczędzimy używając rozsądnie wszelkich urządzeń elektrycznych. Przecież nie chodzi o to, aby panicznie reagować na każde niezgaszone przez kilka minut światło (zwłaszcza, że żarówki LED są naprawdę energooszczędne). Oczywiście – warto gasić za sobą światło, warto wyłączać telewizor, gdy się na niego nie patrzy (lepiej włączyć radio, jeżeli coś ma grać w domu cały czas) czy nie trzymać specjalnie otwartej lodówki przez 10 minut.
Ale pamiętajmy, że wszystko jest dla ludzi i robienie sobie pod górkę, żeby oszczędzić 5 złotych miesięcznie nie ma specjalnie sensu. Warto wyeliminować urządzenia, które zużywają zdecydowanie za dużo prądu, warto przejść na LED-owe oświetlenie czy rozsądnie korzystać z urządzeń na prąd. Ale pewnych rzeczy nie przeskoczymy – jak się używa, to nie ma bata, rachunki będą 🙂
No chyba, że zamontuje się na dachu panele fotowoltaiczne. Na blogu przeczytacie o największych mitach o fotowoltaice.
Ja odkąd mam żarówki Ledowe w kilku pomieszczeniach – płacę sporo mniej. Jeszcze czeka mnie wymiana lodówki i wtedy to już spadną bardzo mocno.