Rekuperacja – obalamy mity

Wentylacja mechaniczna z odzyskiem ciepła, powszechnie nazywana rekuperacją, staje się coraz popularniejsza wśród osób budujących domy. I słusznie, z wielu względów jest to dużo lepsze rozwiązanie niż tradycyjna wentylacja grawitacyjna. W temacie rekuperacji na forach internetowych czy grupach na Facebooku pojawia się sporo mitów, niedopowiedzeń oraz obiegowych „prawd”, wygłaszanych przede wszystkim przez osoby, które wentylacji mechanicznej nie mają, a jedynie gdzieś coś o tym słyszały i powtarzają bez rozeznania w temacie. Czas rozprawić się z tymi mitami.

Jak działa rekuperacja

Dwa zdania o tym, czym jest wentylacja mechaniczna z odzyskiem ciepła (w dużym uproszczeniu). Po domu/mieszkaniu rozprowadzone są kanały wentylacyjne, które schodzą się do jednego urządzenia (centrali wentylacyjnej), w którym zamontowane są wentylatory wyciągające zużyte powietrze z domu i nadmuchujące świeże.

Rury od rekuperacji

Oba strumienie powietrza przechodzą przez wymiennik ciepła, gdzie ogrzane powietrze z budynku oddaje ciepło zimnemu powietrzu nawiewanemu z zewnątrz. Dodatkowo powietrze jest filtrowane z zanieczyszczeń.

Nie ma tu żadnych czarów, zasada działania rekuperatora jest stosunkowo prosta. Dzięki niemu mamy przez 24 godziny na dobę skutecznie działającą wentylację, powietrze jest filtrowane (przynajmniej z grubszych zanieczyszczeń), a zimą z kratek wentylacyjnych (anemostatów) nawiewane jest ciepłe powietrze, a nie zimne, jak w przypadku wentylacji grawitacyjnej.

Rekuperacja wysusza powietrze

MIT (z ziarnkiem prawdy) – jest to często powtarzana opinia o wentylacji mechanicznej z rekuperacją. Zacznijmy od tego, że rekuperator sam w sobie nie osusza powietrza. Nie ma w nim pochłaniacza wilgoci, który zmniejszałby wilgotność w pomieszczeniach. Robi to natomiast… zimne powietrze z zewnątrz.

Nie będę teraz opisywał, dlaczego zimne powietrze dostające się do ciepłego pomieszczenia, zmniejsza w nim wilgotność (mimo wstępnego ogrzania w przypadku rekuperacji). Ale działa to dokładnie tak samo w przypadku rekuperacji, jak i otwartych okien czy wentylacji grawitacyjnej. Przecież mieszkańcy bloków czy domów z tradycyjną wentylacją też nieraz narzekają na suche powietrze zimą. Przy zwykłej wentylacji też przecież masowo kupowane są nawilżacze powietrza.

Jedyna różnica polega na tym, że wentylacja mechaniczna działa ciągle, czyli wymiana powietrza w pomieszczeniach jest stała. Stąd większa „skuteczność” w osuszaniu pomieszczeń. Dodatkowo część z kanałów wentylacyjnych wyciąga zużyte powietrze, a także wilgoć w nim zawartą, co też wpływa na zmniejszenie wilgotności w powietrzu. Ma to swoje dobre strony – w łazience wilgoć po kąpieli jest szybko usuwana, a ręczniki schną nawet wtedy, gdy nie wiszą na kaloryferze.

Nowością na rynku są rekuperatory z wymiennikiem entalpicznym, które odzyskują część wilgoci z usuwanego powietrza i nawiewają je z powrotem do pomieszczenia. Warto zainteresować się tym tematem.

Przy rekuperacji nie można otwierać okien

MIT (z ziarnkiem prawdy) – ktoś wziął jedno z zaleceń dotyczących rekuperacji i przerobił je z zalety na wadę. To prawda – przy wentylacji mechanicznej z odzyskiem ciepła nie jest zalecane otwieranie okien (co nie znaczy, że nie wolno tego robić!). Dlaczego? Ponieważ nie ma takiej potrzeby 🙂 Wentylacja działa cały czas, nie trzeba wietrzyć pomieszczeń, tak jak w przypadku tradycyjnej wentylacji. A zimą otwieranie okien powoduje tylko niepotrzebne nawiewanie zimnego powietrza do środka i dodatkowe koszty ogrzewania.

Ale! Nic nie stoi na przeszkodzie, aby okna pootwierać, czy to zimą, czy to latem. Naprawdę nic się nie stanie, a rekuperator nie wybuchnie 🙂 Po prostu zimą wzrosną koszty ogrzewania, a latem, zwłaszcza gdy jest gorąco, wpuścimy więcej ciepłego powietrza do środka.

Ale jeszcze raz powtórzę – przy rekuperacji można otwierać okna. Niektóre modele mają nawet funkcję „Otwarte okno” – wtedy pozostaje włączony wentylator wyciągający powietrze z budynku, a wyłączany jest wentylator nawiewny. W tym trybie świeże powietrze zaciągane jest właśnie przez okna.

Montaż rekuperacji jest drogi

PÓŁPRAWDA – okej, za rekuperator + przewody wentylacyjne w 2021 roku trzeba zapłacić 15-25 tysięcy złotych w domu wielkości 100-150 metrów kwadratowych. Ale wentylacja grawitacyjna nie jest przecież za darmo. Trzeba wybudować kilka kominów wentylacyjnych, więcej będzie kosztować także obróbka dachu wokół takich kominów. Żeby to wyglądało estetycznie, też będzie trzeba zapłacić. Warto przekalkulować ile w praktyce będzie kosztować dołożenie kominów.

Korzystanie z rekuperacji jest drogie

MIT (z ziarenkiem prawdy) – tu trzeba przyznać trochę racji przeciwnikom wentylacji mechanicznej. Rekuperator pobiera prąd, choć w zależności od warunków, nie będzie to aż tak duża kwota, bo od 150 do 250 złotych rocznie.

Do tego dochodzi koszt wymiany filtrów. Tu również wiele zależy od modelu rekuperatora oraz tego czy kupimy oryginalne filtry czy zamienniki. Przykładowo komplet filtrów do popularnego rekuperatora polskiego producenta – Thessla CleanPad kosztuje około 150 złotych. Filtry przy zwykłym zanieczyszczeniu powietrza wymienia się mniej więcej raz w roku, a gdy w okolicy jest spore zanieczyszczenie – wymiany robi się częściej. Wiele modeli rekuperatorów same przypomną o wymianie filtrów (robiąc wcześniej pomiar zużycia). Tak przy okazji – aby przedłużyć żywotność filtrów, warto raz na jakiś czas wyjąć je z rekuperatora i po prostu odkurzyć. A jeżeli na filtrach są zamontowane prefiltry czyli cienkie nakładki wstępnie filtrujące, warto je wymieniać co 3 miesiące, zwłaszcza że ich koszt jest niewielki.

Ale! Jeżeli chodzi o filtry, to z jednej strony można uznać to za niepotrzebny koszt. Ale chwila, chwila – przecież gdyby nie filtry, to te syfy zamiast w rekuperatorze, fruwałyby po całym domu, osadzając się w naszych płucach. Nikt przecież nie protestuje, że w samochodzie wymienia się filtr przeciwpyłkowy czy filtr powietrza. Jest to pewien koszt, ale stosunkowo niewielki za cenę czystszego powietrza. Dodatkowo do rekuperatora można dokupić specjalne przystawki z filtrami antysmogowymi, bardzo przydatne w wielu regionach Polski.

Koszt prądu również nie jest szczególnie wysoki, zwłaszcza, że rekuperacja zmniejsza koszty ogrzewania oraz co jeszcze ważniejsze – zwiększa komfort mieszkania, cały czas wymieniając powietrze w środku.

Rekuperacja jest głośna, a powietrze wieje po plecach

MIT (z ziarnkiem prawdy) – skąd się biorą te „rewelacje”? Jeżeli za montaż rekuperacji bierze się ktoś, kto nie ma o tym zielonego pojęcia (szwagier, sąsiad, albo hydraulik, który nie był na żadnym szkoleniu w tym temacie, tylko jedynie coś obejrzał na YouTube) – to może skończyć się tak, że faktycznie instalacja nie będzie specjalnie cicha, a powietrze będzie nam cały czas wiało po plecach. Nie mówię, że osoby po szkoleniach to sami fachowcy – partaczy można znaleźć wszędzie. Ale warto poszukać instalatorów rekomendowanych przez producentów rekuperatorów. Do tego zamontują nam wszystko na 8% VAT, więc koszty robocizny mogą „zniknąć” w stosunku do samodzielnego kupowania elementów z VAT-em 23%.

Niedogodności związane z rekuperacją mogą brać się również ze złej konfiguracji rekuperatora. Nie mówię tylko o ustawieniu przepływu powietrza w anemostatach (powinno to być zrobione według projektu przy montażu instalacji), ale także o samym ustawieniu na panelu sterowania. Część użytkowników po prostu nie wie, jak skonfigurować przepływy powietrza, a jest to stosunkowo proste.

W dużym skrócie, bo o regulacji rekuperatora przygotuję na pewno osobny wpis. Wymianę powietrza na panelu sterowania rekuperatora powinniśmy ustawić jak najniższą, ale tak, aby było nam komfortowo. Warto zacząć od niższych wartości, jeżeli na panelu sterowania jest podany przepływ m3/h, zacznijmy od 20-25 m3/h na osobę. Jeżeli są tylko „biegi”, zacznijmy od „jedynki”. Jeżeli są procenty, można oszacować przepływ, znając wydajność maksymalną rekuperatora.

I teraz obserwujemy jak się nam w domu oddycha. Jeżeli po jakimś czasie (30 minutach, godzinie) będzie nadal duszno i nieprzyjemnie, trzeba zwiększyć trochę przepływ powietrza w rekuperatorze, np. do 30 m3/h na osobę. A potem jeszcze wyżej, jeżeli będzie taka potrzeba. Szukamy ustawienia takiego, aby oddychało się nam dobrze, lekkim i świeżym powietrzem. Gdy takie ustawienie się znajdzie, nie szedłbym dalej. Można również zainwestować w miernik stężenia CO2 w powietrzu i sprawdzić jaki mamy jego poziom np. w sypialni nad ranem. Nie powinien on przekraczać 1000 ppm.

To, że rekuperator ma możliwość większej wymiany powietrza, przydaje się po pierwsze gdy chcemy przewietrzyć w domu, np. po prysznicu. Większość paneli sterowania rekuperatorów ma taką możliwość, często można nawet zamontować w domu przycisk na ścianie do włączania takiego przewietrzania. Zwiększenie obrotów na rekuperatorze przydaje się także gdy odwiedzą nas goście. Przy wentylacji grawitacyjnej często trzeba otwierać okno, gdy zrobi się duszno. Przy rekuperacji przestawia się wentylację np. na 60%, albo „dwójkę” lub „trójkę” i to wystarczy aby wszystkim dobrze się oddychało.

Jeżeli będziesz stale utrzymywać wysoki przepływ powietrza, mimo że w domu będą np. tylko dwie osoby, to doprowadzi do szybszego zmniejszenia wilgotności w powietrzu, zużycie prądu będzie większe, a i faktycznie może pojawić się wrażenie delikatnego „wiania po plecach”.

Rekuperacja miała chłodzić latem, a tego nie robi!

Ten nagłówek to kolejna historia z cyklu jedna pani drugiej pani. Większość central wentylacyjnych ma możliwość użycia tzw. „bypassu”. Gdy zostanie on włączony (ręcznie bądź automatycznie po konfiguracji w panelu sterowania), powietrze z zewnątrz jest nawiewane bezpośrednio do budynku, z pominięciem wymiennika ciepła.

Kiedy używa się bypassu i co on daje? Robi się to głównie latem, gdy w nocy temperatura na zewnątrz spada, a w budynku jest jeszcze ciepło. Dzięki temu, gdy np. w nocy na zewnątrz robi się 19 stopni, a w środku mamy 23 stopnie, powietrze z zewnątrz może ochładzać to w środku. Dlatego latem, gdy są upały, w dzień wentylację ustawia się na rozsądne minimum, a w nocy podkręca obroty w celu lepszej wymiany powietrza na chłodniejsze.

Ale! To że nawiewane jest trochę chłodniejsze powietrze, nie oznacza, że ochłodzi ono nam w wymierny sposób w domu. Pamiętajcie, że nagrzane jest nie tylko powietrze, ale także mury czy elementy wyposażenia i one też oddają ciepło. Rekuperacja nawiewając w nocy chłodniejsze powietrze, sprawi jedynie, że będzie ono przyjemniejsze i może odrobinę obniży temperaturę w domu. Ale do prawdziwego ochładzania służy klimatyzacja.

Druga sprawa – bypass trzeba ustawić tak (pisałem o tym w podlinkowanym wyżej wpisie), aby w upalny dzień się nie włączał. Bo gdyby tak zrobił, mogłoby się okazać, że w domu mamy 22 stopnie, a on nawiewa nam 26 stopni z zewnątrz. Przy wyłączonym w dzień bypassie rekuperator będzie „bronić” domu przed dostawaniem się gorącego powietrza do środka. Będzie ono świeże, ale ochłodzone przez wywiewane z domu powietrze.

Najważniejsze zalety rekuperacji

W kilku słowach przedstawię Wam największe zalety rekuperacji. Piszę to z własnego doświadczenia, mieszkając teraz w domu z rekuperacją, a wcześniej w bloku (i domu) ze zwykłą wentylacją grawitacyjną.

1) Nie robi się zaduch – w bloku mieliśmy parszywą wentylację, która działała jak chciała (albo nie działała wcale). W małej sypialni robiło się duszno, ratowało nas trochę uchylanie drzwi na noc i wietrzenie – czasem nawet w środku nocy budziłem się, żeby otworzyć na chwilę okno.

Przy rekuperacji nie mam takiej potrzeby (ba! w sypialni mamy duże, nieotwierane okno tzw. fix). A w letni wieczór, gdy chcę otworzyć okno w domu, to je po prostu otwieram. Choć nie robię tego zbyt często, ponieważ nie mam w oknach moskitier, a komary lubią przylatywać 🙂 Gdybym chciał otwierać je częściej, pewnie bym je założył, ale nie mam takiej potrzeby, powietrze jest cały czas świeże, a gdy chcę poczuć to niefiltrowane, to wychodzę na taras 🙂

2) Nie ma wilgoci na oknach – z tym też mieliśmy ogromny problem w bloku. Co rano, w sezonie jesienno-zimowym po oknach płynęła woda, czasem w bardzo dużych ilościach. Oczywiście przyczyną była słaba wentylacja. Można było zostawić rozszczelnione okno na noc, ale sorry, zimą to żadna przyjemność gdy z okna wieje 0 stopni. Można ratować się montażem nawiewników, ale to też nie rozwiązuje w 100% problemu. Przy rekuperacji nie ma grama wody na oknach rano.

3) Nie muszę otwierać okna gdy przychodzą znajomi – o tym pisałem już wyżej, wystarczy zwiększyć siłę wentylacji i nawet gdy przyjdzie kilkanaście osób, powietrze jest cały czas świeże. Nie muszę uchylać okna, co może i przewietrza pomieszczenie, ale zimą nie jest zbyt przyjemne.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *